Nigdy więcej wojny… Pokoju więcej!

„Dziś, 1 września, 78 lat od chwili wybuchu II wojny światowej, bardziej niż o wojnie, myślę o pokoju. Jak kruche wciąż są jego fundamenty i jak bardzo musimy o pokój dbać. Bardziej niż o poległych, myślę o umieraniu, zwykłej niby kolei rzeczy, z którą zwyczajnie i tak nie umiemy się pogodzić. Dziś, w rocznicę wybuchu najstraszliwszej wojny – myślę o życiu. Bo życie jest najważniejsze.” Napisałam tak na Fb trzy lata temu i dziś Fb mi o tym przypomniał.

Dziś, 1 września, 81 lat od wybuchu tej najstraszniej wojny w dziejach ludzkości, myślę tak samo. Myślę o życiu, bo ono jest najważniejsze.

Uświadamiamy sobie to coraz boleśniej z wielu powodów.

1. Bo niespodziewanie przyszło nam zmagać się z pandemią koronawirusa, która dotknęła ponad 25 milionów osób i zabrała już ponad 850 tys. istnień ludzkich na świecie. W Polsce  ponad 2 tysiące. COVID-19 (od ang. Coronavirus Disease 2019) brzmi kosmicznie i mniej więcej tyle o nim wiemy, co o Kosmosie właśnie, a najgorsze, że nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy i czym się ta pandemia się skończy.

2. Bo za naszą wschodnią granicą wrze jak w kotle. Białorusini powstali z kolan, „demokratycznie” wybranemu Łukaszence mówią: „Uchadzi!” i tej rewolucji nie da się zatrzymać. I także trudno przewidzieć, czym się ona skończy. Wiadomo jedno: pochłania  coraz więcej krwawych ofiar.

3. Bo niezauważenie dla wielu tu, w Polsce, gdzie mieszkam, tracimy demokrację. Daliśmy się wrzucić jak żaby do garnka zimnej wody, postawionym na wolnym ogniu. Pomału, pomalutku robi się ciepło, coraz cieplej, gorąco. Kurek palnika podkręca samowładny kucharz – sadysta, nikt go nie jest w stanie przegonić. I tak – dla wielu wciąż niezauważenie, ale to chyba oczu trzeba nie mieć – zniknął trójpodział władzy, padła Konstytucja i sądy, na nowo pisana jest historia i podręczniki szkolne, resztką powietrza dyszą media. Nagle tęcza staje się zakazanym symbolem, za który można dostać policyjną pałką i trafić do aresztu. Na ulicy młode osiłki katują dziewczynę, dlatego że ma kolorowe włosy, po prostu sobie idzie i ma kolorowe włosy. W tramwaju młodzi „patrioci” biją chłopaka za to, że ma inny kolor skóry, po prostu jedzie sobie tramwajem i ma inny kolor skóry. Budzi się… faszyzm. Tu, na tej ziemi, która tak potwornie od faszyzmu ucierpiała. Co za koszmarny paradoks. Wierzyć się nie chce.

Więc dziś nie o samym życiu, ale też o jakości życia myślę. O wolności słowa, tolerancji i miłości bliźniego swego. O pokoju, który nie jest dany raz na zawsze i że go coraz mniej. I o tym myślę, co napiszę 1 września za następne trzy lata. Akurat będziemy przed wyborami parlamentarnymi. Przed szansą na nowe otwarcie. Czy zdołamy ją wykorzystać?

Na zdjęciu – pierwsze godziny walki na Westerplatte, wrzesień 1939 r., z archiwów niemieckich, udostępnionych w internecie.

Tagi:

Brak odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

77 − 76 =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.