Umierają. Wielcy zwykli, niezwykli.

To bardzo smutny miesiąc dla polskiej kultury, publicystyki, literatury, polityki – te śmierci, które zaskakują, choć może nie powinny, bo przecież każdy prędzej czy później, a w tych przypadkach wiek już zacny przecież… nażyli się (tak myślą młodzi, kiedyś też tak myślałam). Ewa Demarczyk, Piotr Szczepanik, Henryk Wujec, Józefa Hennelowa, Maria Janion.

Cała moja młodość ulatuje z nimi… i to pytanie z tyłu głowy, kto następny? …ja nawet nie myślę, żeby nie wywoływać wilka z lasu… Bo to jakiś taśmociąg straszny. Straszny ten sierpień – tak, zszokowani, wymieniamy się messengerami z przyjaciółmi na Fb, po kolejnej informacji, że ktoś znowu…

Że kolejni wspaniali ludzie już po tamtej stronie. Że nie umieliśmy docenić, pozwalaliśmy sobie nie pamiętać o nich, kiedy żyli. A teraz – teraz ich już nie ma.

Ale to nieprawda, są. Tylko inaczej. Nie spalimy żółtych kalendarzy. Czarny Anioł nie odleci. Nie ulotnią się zapisane słowa artystki uniwersytetu (Stefan Chwin o Marii Janion), nie zginą tematy, którymi poruszała nasze serca „pani od ważnych spraw” (Józefa Hennelowa), nie zginie Polska, dla której żył Henryk Wujec.

W życiorysie każdej z tych osób odnajdziemy ważne wskazówki dla siebie. Każda z nich zostawiła nam swój klucz do sekretów życia. Trzeba tyko chcieć te klucze odszukać. Trzeba tylko spieszyć się… „kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

„Kochać, jak to łatwo powiedzieć…”

Smutny ten sierpień.

Tagi:

Brak odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

8 + 1 =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.